Kronika parafi wąchockiej 1884 – 1944
Przeglądając dziś internet, trafiłam na skany bardzo ciekawego dokumentu – Kroniki parafii wąchockiej 1884 – 1944.
Jest to kronika spisana ręką księdza Feliksa Dominika Brdzewicza, a jego zapiski kontynuowane były przez kolejnych kapłanów wąchockiej parafii, którzy w miarę możliwości uzupełniali je o późniejsze wydarzenia, aż do 1944 roku.
Gdy nastałem tu do Wąchocka (w Lipcu) 1884 roku, nie długo zjawiają się jedni i drudzy turyści, zwiedzający głowniejsze miejscowości w kraju, a między któremi niezawodnie nie poślednie znaczenie posiada i Wąchock, i zapytują mię o rozmaite szczegóły tyczące się Wąchocka, kościoła, klasztoru itd, a ja na razie nie mogłem dać im żadnego objaśnienia, gdyż nic o tym wszystkim nie wiedziałem. (…) Dla uniknienia więc kłopotliwego położenia mojego, wziąłem się do ułożenia historycznego opisu Wąchocka, klasztoru i miejscowych Kościołów i Kaplic.”
Ponieważ interesuje mnie wszystko co jest związane z historią Wąchocka, ochoczo przystąpiłam do lektury. Wielkie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że kronika spisywana była między innymi na podstawie opowieści mojego antenata Antoniego Wieczorskiego, o czym autor wspomina we słowie wstępnym:
(…) Między nimi żył (1886 r) staruszek obywatel miejscowy, mający lat 96, s.p. Wieczorski, uczeń b szkół Wąchockich Cysterskich, który w czasie kassacyi Cystersów, miał około 30 lat, a który otychże Ojcach mawiał z największym uwielbieniem, i ich nazwiska wymieniał.”
Potwierdza to bezsprzecznie moje wcześniejsze przypuszczenia, że Antoni Wieczorski był uczniem wąchockiej szkoły. Zresztą w dalszej części kroniki, w rozdziale poświęconym szkole właśnie, po raz kolejny ks. Brdzewicz nawiązuje do tego faktu.
Do roku 1889 żyli jeszcze dwaj wychowańcy tej szkoły, obywatele Wąchoccy. Jeden z nich, Wieczorski umarł tu, mając wieku lat 100, a drugi i ostatni, tegoż roku, Pawełczyk, umarł mając lat wieku 80 przeszło.”
Moją uwagę zwróciło również stwierdzenie autora, o bardzo pozytywnym nastawieniu, wręcz uwielbieniu wobec cystersów mojego przodka. To w połączeniu ze znajomością nazwisk cystersów wskazywałaby moim zdaniem, na dość bliskie i zażyłe stosunki Antoniego z klasztorem.
Cały dokument można przeczytać tutaj.
Zdjęcia zostały wykonane i udostępnione przez Piotra Juszczyka. Dziękuję panu za udostępnienie dokumentu online.
Ciekawe odkrycie … ja swojego czasu przeglądając internet trafiłam na „wspomnienia” spisane przez moją antenatkę – zupełnie się tego nie spodziewałam. Będę stałym czytelnikiem Pani bloga … dziękuję za podlinkowanie u siebie moich paranoi 🙂 Pozdrawiam
Kasia
Pani Kasiu, dziękuję za odwiedziny, a paranoje regularnie odwiedzam i czytam z przyjemnością :). Odnalezienie wspomnień własnego przodka w internecie musiało być naprawdę bardzo miłym zaskoczeniem. To prawdziwy rarytas dla poszukiwacza rodzinnych korzeni…
Pozdrawiam
Ania 🙂